Autor: Kass Morgan
Tytuł: Misja 100
Ilość stron: 264
Wydawnictwo: Bukowy Las
Moja ocena: 9,5|10
Ludzie opuścili Ziemię w jej najczarniejszej godzinie, dlaczego więc Ziemię miałoby obchodzić, ilu z nich zginie podczas próby powrotu?
Przyznam się bez bicia, że gdyby nie to, iż zaczęłam oglądać serial nie natknęłabym się na tę książkę, która stała się jedną z moich ulubionych. Jako, że serial totalnie odbiega od książki, nie to, że są niektóre wątki w nim zawarte, aczkolwiek w książce oprócz Clarke i Bellamy'ego, którzy są głównymi bohaterami, przynajmniej ja tak wywnioskowałam, pojawili się również Wells i Glass, o dziewczynie serial nawet nie wspomniał. Co mi się najbardziej podobało w książce? Na pewno to, że Bell i Clarke zbliżają się do siebie i jest dużo momentów, które są mega urocze i romantyczne. Swoją drogą urzekła mnie również historia Glass i Luka, którzy mimo przeciwnością losu jednak są razem. Jestem również ogromną fanką Octavii, jest bardzo młoda, aczkolwiek posiada ducha wojowniczki. W książce jest sporo retrospekcji, które nawiązują do życia bohaterów jeszcze na Statku, dodają fabule intensywności, skłania nas do przemyśleń co będzie zawarte w kolejnych i kolejnych wspomnieniach. Jako, że nie wiedziałam o istnieniu książki obejrzałam najpierw trzy sezony serialu i wydaje mi się, iż właśnie to zepsuło mi rozrywkę z czytania tej powieści, niemniej jednak zadowoliła mnie i z chęcią sięgnę po dalsze części. Jednak co mnie najbardziej zasmuciło to, to, że książka kończyła się w kluczowym momencie, a to pociągnęło za sobą ogromne pożądanie, teraz pozostało mi czekać, aż przyjdzie do mnie druga część, a ja dorwę się do dalszej części.
Jest to moja opinia, więc z chęcią wysłucham Waszych :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)