Tytuł:W otchłani
Autor:Beth Revis
Ilość stron: 387
Moja ocena:
Sara: 10|10
Klaudia: 10|10
Lepiej kochać i stracić miłość, niż nie kochać wcale.
Już od dawna pragnęłam
przeczytać ową książkę, sama okładka przyciągnęła mój wzrok, a potem
wystarczyło tylko chwycić ją w dłonie, a ta wciągnęła mnie bezpowrotnie i
zaskakiwała aż do ostatniej strony. Beth
Revis to mężatka mieszkająca w Karolinie Północnej w USA, jest to jedna z
najlepszych autorek dystopijnych światów. Jej pierwsza powieść „W otchłani”
okazała się strzałem w dziesiątkę i niemal zaraz po premierze zdobyła status
bestsellera „New York Timesa” oraz w styczniu 2011 nominowano ją do nagrody
Carnegie Medal.
I tylko dzięki nadziei,że przecież ten stan nie może trwać stu lat,nie pozwoliłam jeszcze,by koszmary całkowicie mnie pochłonęły.
Tytuł „W otchłani” jest
niezwykle trafny jak na tą opowieść, misja, na którą wybiera się Amy i jej
rodzice jest bardzo ważnym krokiem w ich życiu, mają zaludnić nową „Ziemię”.
Gdy coś idzie nie tak i dziewczyna się wybudza, okazuje się, że minęło trzysta
lat. Jednakże dziewczyna wie, że nie spotka się tak prędko z rodziną, a to
znaczy, że będzie musiała zaaklimatyzować się na „Błogosławionym”. Losy dziewczyny i młodego kandydata na przywódcę
splatają się całkiem przypadkowo, ale historia, która razem tworzą pozostawia
po sobie niedosyt. Uwielbiam, gdy w takich powieściach pojawia się motyw lekko
zakazanej miłości, a tu była niestety tylko troszkę. Powaga tego utworu jest
bardzo widoczna, a prawda nie zawsze jest prawdziwa, nie wiem czy takie
sformułowanie jest poprawna, ale tam prawdę przekazywano tylko po to aby ukryć
te straszne tajemnice, które dotychczas rządziły statkiem. Okładka „W otchłani”
jest piękna, oddaje wszystkie uczucia ukryte na kartkach powieści, a gwiazdy na
niej ukazane są jasne i dają nadzieję na lepsze jutro, które w przypadku Amy i
Starszego jest zbawieniem. Wiem, że to dopiero przedsionek cudownej powieści o
miłości i okrutnych kłamstwach, które prowadzą do powstania nowej prawdy.
Działo się coś niedobrego,a ja najwyraźniej trafiłam w sam środek zawieruchy.
Ta
książka udowadnia, że dzięki kłamstwom można wspiąć się na sam szczyt, ale
trudno jest je potem utrzymać. Jednakże najważniejszym przekazem owej powieści
jest to, że prawda zawsze wyjdzie na jaw i zawsze zwycięży. To fakt, że lepiej
czasem powiedzieć półprawdę niżeli kłamać, bo aby ludzie byli wydajnie,
potrzebna jest im nadzieja, która napędza nas do dalszego działania.
Przywódca nie tworzy pionków - tworzy ludzi.
Podsumowując (ha! Teraz już nie piszę „reasumując”), owa książka jest jedną z
lepszych ze swojego gatunku, które dane było mi przeczytać. Na pewno zaraz po
Kass Morgan, pani Beth Revis będzie moją ulubioną amerykańską pisarką. Utwór
ten ma spory przekaz, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy prawdy i kłamstwa,
dlatego uważam, że warto po nią sięgnąć, być może zmieni ona poglądy w
niektórych przypadkach. Każdy z nas kłamie, czy to w błahych czy też ważnych
sprawach, to ludzka rzecz, ale prowadzi do nieporozumień, a „W otchłani” uczy,
że warto chociaż powiedzieć półprawdę niż kłamać jak z nut. Co ja się będę
rozpisywać, musicie sami poznać tę historię, bo naprawdę warto poznać Amy,
Starszego i przede wszystkim wariatów. Polecam!
Pozdrawiam, Sara ❤
Recenzja Klaudii:
"Kiedyś byłam lodem. Teraz jestem bólem."
W otchłani przeczytałam tylko dlatego, że zmusiłam się do tej książki. Kosmos i przyszłość nie są dla mnie dobrym tematem do czytania. Dlatego bardzo się zdziwiłam kiedy książka okazała się być znacznie lepsza niż się na nią zapowiadało.
Jedną z głównych bohaterów jest Amy, a drugim jest Starszy.
Amy jest mieszkanką Ziemi, która postanawia wraz z rodzicami wyruszyć w podróż statkiem kosmicznym. Podróż ma trwać 300 lat, jednak dziewczyna jej rodzice i pozostałe 97 geniuszy, mają zostać zamrożeni i po dotarciu na drugą planetę, odmrożeni.
Starszy natomiast jest przyszłym przywódcą ludzi żyjących w statku. Szkoli go Najstarszy. Do dotarcia do przyszłego miejsca ich życia zostało podobno ok. 50 lat. Jednak komora w której znajdowała się Amy, zostaje otwarta, a dziewczyna uratowana od śmierci. Nie jest ona szczęśliwa z powodu, że została wybudzona wcześniej, bo wie, że będzie musiała żyć dalej bez rodziców.
Na statku poznaje wielu ludzi, którzy w większości nie mają własnego zdania i własnych myśli.
Wie, że coś jest nie w porządku i dlatego postanawia dowiedzieć się co, a starszy wraz z przyjacielem Harley'em jej pomagają.
Cóż... lektura na pewno ciekawa i warta polecenia. Budzi mieszane uczucia, bo z jednej strony wiele się dzieje, jest wiele niewiadomych, które są nawet niedopowiedziane w pierwszej części, czyli tak jakby zachęca nas to do przeczytania kolejnej, żeby dowiedzieć się prawdy, a z drugiej strony mamy statek i akcja dzieje się w sumie tylko na nim, czyli pole ruchu mimo, że tak duże, to jednak jest ograniczone. Wyobrażając całe działanie statku, które jest tam opisane i przenosząc to na świat, który miałby być naprawdę, to nie wyobrażam sobie jak ktoś chciałby z własnej woli zamknąć się w wielkiej metalowej klatce.
Jeśli ktoś jest zainteresowany sprawami, które dzieją się w przyszłości, gdzie ludzie korzystają z całkiem innych technologii, a jednak ludzie pozostają tacy sami tak, jak zostaje ich chciwość do wielu rzeczy. Jest tu oczywiście dość przewidywalny wątek miłosny, jednak on również nie jest dopowiedziany. Czyli książka jak i odległa przyszłość są dla nas zagadką.
/Blackclare
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)