Tytuł: 666 do mroku
Autor: Robert Gong
Ilość stron:: 320
Wydawnictwo: ALFA-ZET 7
Moja ocena: 9,5|10
Za możliwość przeczytania dziękuję portalowi ksiazka.net.pl oraz autorowi.
Nauka jest czymś wspaniałym. I nawet nie kłóci się z religią. Powinna pomagać wszystkim ludziom, a nie tylko wybranym.
O Robercie Gongu nie jest zbyt głośno, ale to nie umniejsza jego talentu. Trafiłam na jego książki w totalnym przypadku i między kilkoma jego pozycjami wylosowałam tę. "666 do mroku" to opowieść science-fiction, która opowiada o Józefie Białym, który wydaje się być zwykłym pijaczkiem, ale to zaledwie przedsionek. Opis z tyłu nie zdradza fabuły co tylko mnie zaciekawiło. Postawmy sobie jedno pytanie: Czy twórczość autora jest godna uwagi?
Teraz kierując się tym pytaniem powiem, że bohaterowie są dość nietypowi, gdyż cechuje ich ogromna oryginalność, a to w jaki sposób się wypowiadają całkowicie oddaje ich sposób egzystowania . Podoba mi się sarkazm, którego używa autor przy głównym bohaterze. Opisów jest strasznie mało, książka ta to same konkrety, przy których ciężko się zgubić. Głównym powodem zaciekawienia tą książką była chęć poznania wizji autora o zagładzie świata. Pojawił się też potwór, który miał za zadanie zgładzić świat, a nawet wszechświat, oczywiście okazało się także, że pijaczek nie jest takim pijaczkiem za jakiego go mamy i to on ma się z nim zmierzyć. Niby dość znana tematyka, aczkolwiek nie mogę powiedzieć złego słowa. Autor ukazał gatunek sci-fi w całkiem nowy sposób. Robert Gong ma dość specyficzne pióro, ale czyta się szybko. Książka nie wciąga zbyt mocno, ale na tyle żeby czytać ją dwa razy. Powieść jest krótka i daje nowe wyobrażenie o tym jak wyglądałaby apokalipsa, ale także jak zachowaliby się przywódcy państw. Autor pokazał, że politycy to dziwni ludzie, którzy lubią patrzeć na swój czubek nosa, ale to nie polityka jest tutaj ważna, a to jak pisze autor jest naprawdę ujmujące. Gdy tak czytałam to wydawać by się mogło, że wie naprawdę wiele o rozmaitych tematów, nie zagłębiając się w kierunkach, które prowadzą do całkowitego odbiegnięcia od tematu, którym powinnam się najbardziej przejmować. Przechodząc powoli do podsumowania wrócę do powyższego pytania, sądzę że Robert Gong pisze naprawdę ciekawie i wydaje mi się, że gdyby więcej osób wiedziało o jego twórczości to z całą pewnością pokochaliby jego pióro, niebanalne fabuły i interesujące postacie, kwintesencją tego jak pisze jest to, że kocha to robić, a to największy silnik dla dobrego autora. Wiem, że moje porównania są dziwne i nieco nietrafne, ale każdy opętany miłością do czytani przyzna, iż my sami w sobie jesteśmy specyficzni.
Nigdy nie bój się żadnych gadów, bo z nimi jakoś dasz sobie radę, lecz zawsze bój się ludzi, bo to z ich strony może spotkać cię największe nieszczęście.
Dobra teraz już na serio podsumowując i dając dowód na to, że faktycznie Robert Gong i jego twórczość jest godna uwagi m.in. dlatego, że potrafi on wykreować bohaterów, o których możemy powiedzieć szczerze, iż są niebanalni i mimo przewidywalności naprawdę ciekawi, a także nie podlegają żadnym znanym mi dotąd schematom. Uważam, że 320 stron książki jest naprawdę ciekawą przygodą, a dobre wyobrażanie daje nam fakt, iż dzieje się to w Polsce, a może nawet w rodzinnym mieście. Czyżbym znów odbiegła od tematu? Ach tam, nawet jeśli to i tak sprowadza się do tego, że Robert Gong to bardzo interesująca persona, która ma specyficzne pióro, które na pewno zapadnie na długi czas w pamięci. Recenzja jest krótka, ale treściwa, bez wyrzutów sumienia mogę polecić "666 do mroku" jako lekką, zabawną opowieść o tym jak to wszystko może się skończyć.
Pozdrawiam, Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)