Tytuł: Królewska klatka
Autor: Victoria Aveyard
Ilość stron: 568
Wydawnictwo: Otwarte
Moja ocena: 9|10
"Jeśli nie chcesz się zaangażować całym sercem, to lepiej sobie daruj, inaczej zginie wielu ludzi."
Gdy przeczytałam pierwszą i drugą część tego cyklu byłam zachwycona i wręcz siedziałam jak na szpilkach, gdy czekałam na kolejną część, więc oto jest! Królewska Klatka to ogromny kontrast co do poprzednich części, szczerze mówiąc przez większość książki była monotonia, do której Victoria Aveyard nie przyzwyczaiła nas w poprzednich częściach, ale bez obaw, potem zaczęło się dziać, ale nie wybiegając zbyt daleko w przyszłość przejdę do konkretów.
"Oto nasz jeniec, oto świadectwo naszego zwycięstwa"
W recenzji "Szklanego miecza" mówiłam, że jest to mieszanka wielu różnych znanych nam już wcześniej powieści, aczkolwiek autorka wykazała się nie lada talentem tworząc coś co jednocześnie jest tak podobne do innych i zarazem tak bardzo odmienne. Mare, która stała się osobistą zabawką Mavena, otumaniona mocą cichego kamienia, zmieniła się w wrak człowieka, który stłamszony utracił swoją iskrę. Maven odebrał jej prawie wszystko, ale jednocześnie obdarzył ją drugim zaraz po miłości najsilniejszym z uczuć - nienawiścią. Oczywiście mimo tego, że lubię Cala i naprawdę podoba mi się jego związek z Mare, jeszcze mój czytelniczy głód nie został nasycony młodym tyrańskim królem, który z Dziewczyną od Błyskawic tworzyliby zgrany duet. Jak zwykle komuś trzeba przyznać tytuł najbardziej irytującej postaci w książce i niestety tym razem pada na Cameron, jej silna wola, która powinna być atutem irytowała mnie jak nigdy, ale ocenę jej zachowania zostawię wam. Victoria Aveyard w tej części postawiła na różne perspektywy, łącznie książka pokazana była z punktu widzenie trzech osób, Mare to chyba oczywiste i dwóch innych osób, o których się przekonacie czytając. Ciekawi mnie też jakby niektóre momenty, czy nawet rozdziały wyglądały z perspektywy Mavena, bo o dziwo nie było go tak dużo jak można by było się spodziewać. Autorka jak zwykle zachwyciła mnie swoim stylem, a także bez zbędnych innowacji w i tak dobrej fabule przekazała, że można być oryginalnym i zaciekawić czytelnika na tyle, żeby chciał więcej, a co najlepsze czytając końcówkę czułam, że czegoś brakuje, jednej lub dwóch stron, które wyjaśniłyby co stało się dalej. Tak naprawdę nie wiem czy będzie jeszcze jedna część, choć mogłaby wyjaśnić wiele kwestii, które chodzą mi po głowie do teraz. Oczywiście książka dostarczyła sporą dawkę emocji, ale według mnie dopiero w połowie, ponieważ do około 300 strony działo się tylko tyle, że Mare była uwięziona i wspominała o na każdym kroku jak bardzo nienawidzi Mavena i tego co robi. Osobiście sądzę, że po prostu dała się w jakiś sposób złamać, ale to również zostawię waszemu czujnemu oku. Autorka nie popisała się natomiast tak bardzo jak w pierwszej części, dynamika akcji, która dominowała w dwóch pierwszych przyćmiewa trzecią i stawia ją w trochę nieciekawym świetle, ale bez obaw jak wspominałam na początku wszystko się rozkręca na tyle, że czuje się spory niedosyt.
Podsumowując,"Nadzieja w sytuacji, gdy nie ma na nią miejsca, jest okrucieństwem."
Victoria Aveyard i jej powieści zachwycają dynamiką, a także okładki tego cyklu zapadają w pamięć, kolorystyka i minimalizm przedstawiony na nich motyw korony i krwi jest bardzo adekwatny do treści i to podoba mi się najbardziej, czyli w skrócie konkretna oprawa, która przyciąga wzrok jest też dla mnie priorytetem i choć mówi się żeby nie oceniać książki po cykl Czerwona Królowa także kwalifikuje się do mojej kolekcji cudnych okładek. Gorąco wam polecam, lekka i przyjemna lektura, która jest kontynuacją cudnych powieści, które pozostawiają po sobie ogromny niedosyt.
Pozdrawiam, Sara ❤
Za możliwość przeczytania serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte i raz jeszcze polecam.
Aby przenieść się na stronę wydawnictwa, kliknij w logo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)