Tytuł: Friendzone
Autor: Sandra Nowaczyk
Ilość stron: 408
Wydawnictwo: Feeria Young
Moja ocena: 10|10
Mówią, że kiedy się zakochujesz, czujesz, jakbyś mógł latać wysoko nad ziemią i dotykać chmur. Ja czuję coś całkowicie przeciwnego, ale jestem gotowa przysiąc, że tak właśnie wygląda miłość.
Któż nie słyszał o pojęciu Friendzone (Strefa przyjaciela, w wolnym tłumaczeniu) czyli moment kiedy jedno z przyjaciół chce czegoś więcej, ale albo to drugie jest zajęte albo nie czuje tego samego, aczkolwiek dalej chce się przyjaźnić. Wśród nastolatków jest to bardzo znane pojęcie i jestem w stanie odciąć sobie lewą rękę żeby powiedzieć, iż ponad połowa doświadczyła Friendzonu. Sandra Nowaczyk to dziewczyna w moim wieku i szczerze ją podziwiam, bo choć sama marzę o własnej książce to nigdy nie miałam odpowiedniej motywacji. Teraz Sandra jest moją inspiracją i chcę spróbować swoich sił, ale przecież nie będę się teraz nad tym rozwodzić. Friendzone opowiada o Tatum i Griffinie, dwójce przyjaciół, którzy znają się od kołyski. Tate to dziewczyna niezwykle ironiczna i sarkastyczna (uwielbiam ją), która posiada dziwny gust muzyczny, twierdzę tak dlatego, że słucha czegoś na pograniczu metalu, ale też łagodniejsze gatunki, z perspektywy trzecioosobowej mogę powiedzieć, że próbuje się lekko dopasować do Griffa. No właśnie, Griffin to szkolna gwiazda koszykówki, chłopak po przejściach, który posiada cudowną przyjaciółkę, a także dziewczynę. Po pewnym bardzo intymnym i emocjonalnym tańcu zaczyna między nimi iskrzyć. Ich przyjaźń przechodzi ciężką próbę.
Boję się odsłonić oczy i zmierzyć z problemami, które szturmem wkroczyły w moje życie.Przestanę już mówić, bo czasem powiem aż za dużo. Przejdę więc do stylu w jakim pisze autorka, otóż jest przyjemny i czasem chaotyczny, ale trening czyni mistrza. Sandra pisze ciekawie i zostawia miejsce dla wyobraźni, nie przesadza z opisami i to się chwali, bo zwykle debiutantki chcą dobrze, rozwinięcie historii i więcej szczegółów, ale nie zawsze wychodzi to dobrze. Dużą uwagę zwróciłam uwagę na okładkę i jej kolorystykę, bardzo podobało mi się kolorowe oddzielenie, które być może miało pokazać zażyłość między postaciami na okładce. Domysłów może być wiele, ale co tak naprawdę się za tym kryje wie tylko autorka. Friendzone to cudowna powieść dla młodzieży, ale też dla osób, które lubią niebanalne historie i świeże spojrzenie na miłość. Powolutku zbliżając się do podsumowania dodam, że jest to powieść z happy endem. Dobra wrócę na momencik do bohaterów, którzy według mnie zasługują na szczególną uwagę ze względu na bardzo ciekawe charaktery choć przyznam, że Griffin w pewnym momencie zaczął mnie niezwykle irytować i wtedy z bezstronności zostały nici, bo Tatum została moją faworytką. Najbardziej dziwiło mnie zachowanie rodziców wobec Tate, ale do oceny zostawię to wam.
Nie okazywać słabości, oto mój priorytet.Dobra już powiedziałam co chciałam, więc reasumując książkę czyta się szybko i przyjemnie. Oprawa wizualna na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć, zwłaszcza okładkowym srokom. Jest to idealna powieść, na lato, którą polecam absolutnie każdemu, bo Sandra wprowadziła świeże spojrzenie na miłość i przyjaźń damsko-męską. Polecam gorąco, a także życzę żeby przyciągnęła do was ładną pogodę.
Pozdrawiam, Sara ❤
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Aby odwiedzić stronę księgarni kliknij w logo.
Wspieramy Portal studencki: https://erasmeet.com/
Twoja opinia brzmi bardzo zachęcająco. Potrzebuję właśnie takich lekkich książek. W najbliższym czasie sięgnę po tą pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
mariadoeseverything.blogspot.com
Polecam, a także mam nadzieję, że ci się spodoba :)
UsuńPozdrawiam ciepło, Sara
Mam tę książkę i jestem bardzo zaintrygowana, bo opinie są dość sprzeczne jak zauważyłam... No cóż niedługo przekonam się na własnej skórze :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie są sprzeczne, ale uważam, że z czystej ciekawości powinnaś przeczytać :D
UsuńDaj znać jak poszło :)
Mnie niestety ta książka nie przypadła do gustu ani trochę. Myślę jednak, że autorka ma potencjał. Sądzę, że każdy zainteresowany powinien sam przeczytać tę powieść i ją ocenić. Może akurat mu się spodoba.
OdpowiedzUsuńNie mogę się przełamać, by zakupić tę pozycję, ale myślę, że po twojej recenzji jestem bliżej niż dalej. Może kiedyś, przypadkiem jak wejdę do księgarni jednak się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń