poniedziałek, 28 sierpnia 2017

"Urok Grace'ów" Laure Eve



Tytuł: Urok Grace'ów

Autor: Laure Eve

Ilość stron: 408

Wydawnictwo: Feeria Young

Moja ocena: 6|10












Chciałam im oszczędzić bólu, bo ich kochałam. Tak właśnie postępuje się wobec ludzi, których się kocha, prawda?



Prawdę mówiąc okładka mignęła mi w reklamach na Facebooku i przyznaję, że byłam bardzo ciekawa co skrywa. Teraz po lekturze mogę powiedzieć... Wow. Nie spodziewałam się tak tajemniczej i zagmatwanej książki. Podobno Grace'owie władają magią, ale czy na pewno? Wiadome jest to, że się wypierają choć wszystko na to wskazuje. Potem pojawia się River, główna bohaterka, która wprowadza się do miasteczka wraz z matką, ojciec je zostawił. Co dziwne wydaje mi się, że gdzieś na początku wspomniano prawdziwe imię głównej bohaterki, ale gdy cofnęłam się w celu poszukania niczego takiego nie znalazłam, choć dałabym sobie rękę uciąć, że widziałam. Kto wie, może to Urok Grace'ów? :D No w każdym bądź razie River zaprzyjaźniła się z Summer, a co za tym idzie od razu z resztą rodziny. Jest święcie przekonana, że rodzeństwo ma nadprzyrodzone moce, co może stanowić dowód, to to, że odprawiali rytuały i wierzyli w moc intencji, choć raczej nikt nie do końca wierzył w ich autentyczność.

Czasem człowiek potrzebuje wytyczonych granic. Granice mówią mu, że ktoś go kocha.



Przechodząc do Summer, jest to buntowniczka w wieku River, zbyt ufna, ale potrafiąca równie dobrze kłamać co reszta rodziny. Lojalna przyjaciółka, której można pozazdrościć. Teraz czas na bliźnięta; Zaczynając od Thalii, wyobrażałam ją sobie jako brunetkę, choć w książce jest piękną blondynką, która jest raczej samotniczką, ubiera się w specyficzny sposób, coś w stylu cyganki. Jest skryta, ale potrafi dostosować się do towarzystwa. No i Fenrin, bożyszcze tutejszych licealistek, taki typ uwodziciela, któremu wszystko wisi, no oprócz rodziny. Przyznaję, że tak średnio go lubiłam, choć miał wszystkie, a przynajmniej większość cech, które definiują u mnie bohatera idealnego na męża.
To, co ludzie demonstrują, wskazuje, jacy chcieliby być. To zaś, co ukrywają, wskazuje, kim naprawdę są.
Grace'owie są normalną rodziną z problemami, które zamiatali pod dywan, bogatą i dość wpływową. Z perspektywy osoby trzeciej można powiedzieć, że wiodą idealne życie, mają idealne dzieci i idealny dom, czym River nie mogła się poszczycić. Fabuła wydaje się być oklepana - czarownice, specyfikacje i magia... Ale nie, tu magia pokazana jest w subtelny i tajemniczy sposób, nie ma jej na co drugiej stronie, trzeba się jej doszukiwać i to jest w tym wszystkim najlepsze, nic nie jest oczywiste. Z tego co mi wiadomo jest to debiut autorki w Polsce. Pióro autorki wydaje się płynne i przejrzyste co ułatwia czytanie i aż miło pochłania się tę książkę. Laure stara się unikać schematów, choć gdzie nie gdzie się wkradły, niemniej jednak nie szkodzą całokształtowi. Nie do końca wspomniałam o okładce, więc zrobię to teraz, otóż kojarzy mi się z wiosną, kolory są nasycone i przyjemne dla oka, a już całokształt z piękną dziewczyną jest urokliwy, minimalizm jest tu średnio widoczny, ale jednak urzeka.
To, że wszystko brzmiało niewiarygodnie, nie znaczyło jeszcze, że musi być fałszem.
Przechodząc już do podsumowania, jest to książka dla osób, które chcą czegoś więcej niż oczywistych faktów, to książka dla tych, którzy w subtelny sposób chcą odkrywać jej tajemnice, a także pogromców stereotypów. Fabularnie książka wydaje się ciekawa i godna przeczytania. Jest to powieść (maybe) must have tego lata. Maybe, bo nie każdemu może przypaść do gustu takie okrążanie tematu. Polecam, całkiem przyjemnie i łatwo się przy niej relaksuje, ale pamiętajcie żeby się zbytnio nie skupiać :)

Pozdrawiam, Sara ❤


Za egzemplarz dziękuję:



Aby przenieść się na stronę księgarni kliknij w logo.

1 komentarz:

  1. Dla mnie to jest tragedia, pisana gorzej od "Pięćdziesięciu twarzy Greya". Swoją opinię podparłam cytatami, wiec jeżeli Cię to ciekawi, to możesz spojrzeć do mojej recenzji ;)
    " w każdym bądź razie" - to je babol.
    Jeżeli chodzi o samych Grace'ów, dla mnie to cholernie nienormalna rodzina, której każdy członek powinien iść na przymusowe leczenie, długie xD
    No nic, cieszę się, że Ci się podobała, bo dla mnie to takie 3/10.

    OdpowiedzUsuń

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka