Tytuł: Present Perfect Autor: Alison G. Bailey Ilość stron: 450 Wydawnictwo: NieZwykłe Moja ocena: 10|10
"Przyjaciel to ktoś, kto zna piosenkę w twoim sercu i gotów jest ci ją zaśpiewać, kiedy sam zapomnisz słowa."Szczerze mówiąc nie wiem co mogę powiedzieć o tej powieści. Przeczytałam ją praktycznie jednym tchem i jestem oczarowana, załamana i żądna więcej jednocześnie (a czytałam to już jakiś czas temu!).
Czy jestem zadowolona? O tak, zadowolona to zdecydowanie za mało powiedziane.
Amanda Kelly, główna bohaterka żyjąca wiecznie w cieniu starszej "idealnej" siostry Emily, to bardzo krytyczna osoba, dąży do doskonałości, która tak na dobrą sprawę nie istnieje. Od urodzenia zakochana w Noahu (z wzajemnością). Bardzo ją polubiłam, praktycznie od pierwszej strony, ale nie do końca rozumiałam jej obsesję doskonałości, którą narzucała sobie codziennie w nawet najmniejszych czynnościach. Jest to raczej dość ambitna postać, która przechodzi pewne metamorfozy. W tym momencie jestem święcie przekonana, że zirytowała mnie zaledwie dwa razy, czyli prawie najmniej razy niż inne główne bohaterki! A to już progres. W pewnym sensie dostrzegam w sobie podobieństwo do jej postaci, tyle że ja nie mam obsesji na punkcie doskonałości. Bardzo się wczułam czytając przez co nie sposób było nie przeżywać wszystkiego wraz z Amandą.
"Problem w tym, że nie możesz dyskutować ze stratą, możesz tylko ją czuć. Nie ma znaczenia jak ważne są twoje powody, one nie powstrzymają cię od cierpienia i opłakiwania straty."Noah, chodzący ideał, a także najlepszy przyjaciel Tweet (Amandy). Taaaak, znowu moje serce skradł męski bohater, choć wiem, że takich mężczyzn jak on to się szuka jak igły w stogu siana, to przyznaję, że chętnie bym za niego wyszła. Oczywiście aż tak idealny być nie mógł i posiadał swoje wady, które (skłamałabym gdybym powiedziała nie) mi przeszkadzały, ale no tak w życiu bywa.
Nie obyło się także bez nastoletnich problemów, które ukształtowały bohaterów na swój sposób, a co lepsze autorka tak płynnie ich "modyfikowała", że aż przyjemnie się to czytało. Jest to powieść, która z całą pewnością chwyta za serducho i zagnieżdża się w nim na dłużej. Ta książka wzbudza naprawdę ogrom emocji i jestem niemal w 100% pewna, że przez cały rok będę przeżywać ją na nowo i na pewno wyląduje w składzie najlepszych książek wydanych w tym roku. Wydawnictwo NieZwykłe zagwarantowało sobie moją miłość "Terapią", a teraz ją przypieczętowało "Present Perfect", mam nadzieję, że kolejna książka będzie równie dobra jak poprzednie.
"Zapomnienie o kimś nie zdarza się przez wejście pod kogoś. Jedynie przypomina ci o tym, czego powinnaś się trzymać."Z tego co mi się wydaje jest to pierwsza wydana w Polsce książka Alison G. Bailey, więc nie ma porównania z inną jej twórczością. Uważam jednak, że nie ma czego porównywać, bo książka była i jest po prostu genialna. Autorka ma przyjemne pióro, gładko i spokojnie prowadzi akcję, a dialogi są realistyczne i przede wszystkim brak im sztywności. CHWAŁA CI ZA TO. Przyznaję również, że zaskoczenie bardzo mnie zaskoczyło, myślę, że w raczej pozytywnym znaczeniu, ale jednak byłam w wielkim szoku. Natomiast jeśli chodzi o okładkę to jestem bardzo zawiedziona. Lubuję się w ładnych okładkach, sroka do potęgi więc... Uważam, że grafika mogłaby być nieco lepsza, nie jest tragiczna, ale nie jest też super. Kobieta na zdjęciu wydaje się być maksymalnie i nienaturalnie wygładzona przez co wygląda to niezbyt estetycznie, ale to tylko takie moje malutkie spostrzeżenie, natomiast delikatna kolorystyka jest bardzo ładna.
"Nie, nie byłam idealna. I nigdy nie miałam być. Ale co z tego? W życiu są ważniejsze rzeczy niż ganianie za urojoną perfekcją. Ideał to pojęcie względne. Każdy postrzega go inaczej."
Reasumując, jest to książka, która z całą pewnością doprowadzi was do łez, a także ukaże wam piętno jakie potrafimy sami na siebie nałożyć. Myślę także, że jest to powieść, która zawiera w sobie ziarno prawdy, które warto wziąć sobie pod lupę i przygarnąć do serduszka. Pokochałam tę książkę od pierwszych stron, wciągnęła mnie niczym wir i pochłonęła od środka, wystarczy raz przeczytać, a z całą pewnością z umysłu się jej nie pozbędziecie.
Pozdrawiam, Sara
Lubię książką, które dają nam emocje. Mam książkę w planach, więc liczę, że i mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJuż słyszałam o tej książce i szczerze mam mieszane odczucia. Możliwe, że w dalekiej przyszłości po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Od książki strony
Tyle się nasłuchałam o tej książce że aż głupio nie przeczytać, wszyscy wychwalają ją pod niebiosa :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę książkę, dostarczyła mi mnóstwo emocji. Ja Amande średnio polubiłam, ale byłam w stanie ją zrozumieć i aż tak bardzo mi nie przeszkadzała. Noah natomiast pokochałam, idealny typ przyjaciela. Okładką też jestem zawiedziona :( Mnie się kompletnie nie podoba. Tak jak uwielbiam to, że wydawnictwo zostawia oryginalne okładki, tak w tym przypadku wolałabym inną :D
OdpowiedzUsuńTęsknie za tymi bohaterami. :(
OdpowiedzUsuń