"Strach może nas paraliżować, ale on w końcu mija. Każdą porażkę warto przeobrazić w lekcję. I słuchać własnego serca, które mimo że boi się miłości, tak bardzo jej potrzebuje."Jeśli śledzicie mnie od jakiegoś czasu to na pewno wiecie jaki mam stosunek do książek K.N. Haner, jeśli nie to już spieszę wam z odpowiedzią. Otóż jest to z całą pewnością jedna z moich ulubionych polskich autorek i sięgam po nią w ciemno, to mój pewniak. Ring Girl nie była wyjątkiem.
Eden Turner stara się wieść normalne i "ciche" życie, jest dosyć odważną kobietą, która twardo stąpa po ziemi. Ma chłodne stosunki z ojcem, w zasadzie chłodne to dosyć mało powiedziane. Aktualnie jest wesołą studentką, która raczej aż tak się do tej nauki nie przykłada, takie odniosłam wrażenie przez te jej notoryczne spóźnianie się. Warto również wspomnieć, że boksu unika jak ognia, woli pozostawać anonimowa i przybrała nazwisko po matce. Odniosłam dosyć mylne wrażenie co do niej, żyje na garnuszku ojca i na pierwszy rzut oka wydaje się pusta, taka pusta lala co chodzi na studia po to żeby coś robić w życiu, już wyjaśniam dlaczego. Otóż poznaliśmy ją dzień, albo może raczej parę dni przed galą i jak na razie mogłam stwierdzić, że lubi sport i ogólnie jakoś mocno wymagającą postacią nie jest, ale wraz z postępem akcji dało się dostrzec wiele innych cech, które nadrabiały to pierwsze mylne wrażenie, były to między innymi czułość, lekka niepewność i w sumie zagubienie. Polubiłam ją, w sumie nie jestem teraz pewna dlaczego, może ze względu na fakt, że żałowała kłamstwa, czy tego, że okazała się naprawdę fajną babką.
"Miłość była dla mnie przereklamowana, a ludzie przez nią stawali się inni, bezmyślni, podejmowali nieodpowiednie decyzje, a potem kończyli ze złamanym sercem."Logan "Dante" Johnson to pretendent do tytułu Mistrza Świata w Boksie. Wiemy o nim w zasadzie dosyć niewiele, choć potem wszystko zaczyna nabierać sensu. Jest bardzo rozpoznawalną osobą, ale nie sprawia wrażenia takiego typowego gwiazdora, rozpieszczonego pieniędzmi, gdy pozna się go bliżej da się dostrzec jego prawdziwe pragnienia. Z ojcem Eden miał dosyć bliskie kontakty, ale teraz raczej zbyt dobre nie są, wpłynęła na nie między innymi pewna drama i to bardzo ich od siebie odsunęło. To całkiem miły facet, sprawił naprawdę przyjemne wrażenie.
Po raz kolejny jestem miło zaskoczona warsztatem autorki, Ring Girl stawia raczej na fabułę, bohaterów i to jakie uczucia się tam u nich pojawiają. Znajdujemy tu też oczywiście seks, ale w bardzo stonowanych ilościach. Z książki na książkę coraz bardziej lubię pióro Kasi, zrobiła naprawdę przeogromny progres - pod każdym względem, czy to właśnie dopracowanie warsztatu, umiejętności pisania scen erotycznych, które nas nie żenują czy obrzydzają, a przede wszystkim bohaterów, którzy nie są sztuczni, drętwi czy jakkolwiek chcecie to nazwać. Towarzyszyło mi sporo emocji podczas czytania - w razie wątpliwości, tych dobrych. Autorka stworzyła naprawdę wciągającą historię, w którą wczuwamy się niemalże od pierwszych stron, a potem pstryk i już koniec. Ponownie potwierdzam, że stwierdzenie Królowa Dramatu jest jak najbardziej trafne. O okładce wypowiem się krótko, jest ładna, ale średnio mi przypadła do gustu, według mnie do treści raczej niezbyt pasuje, ale wiadomo, że nie okładka jest najważniejsza.
"Logan był jak zakazany owoc. Nie powinnam wdawać się z nim w jakąkolwiek relację, ale to było silniejsze ode mnie."Reasumując, oprócz małej wtopy z okładką, to książka sama w sobie jest dobra, autorka nie przeciąga historii na siłę, czyta się ją przyjemnie. Przede wszystkim warto wspomnieć, że została napisana ze smakiem, nie żenowała mnie, była dosyć wciągająca i dopracowana. Szczerze polecam, to lekka lektura przy której można się na spokojnie odprężyć. Czekam na kolejne dzieła autorki, dosyć niecierpliwie.
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)