Nazwa: Grajeczka Wydawnictwo: 2 Pionki Czas gry: około 30 minut Moja ocena: ..|6
Przyznam szczerze, że recenzje gier wychodzą mi chyba najgorzej, także proszę wybaczcie mi wszelkie potknięcia. Grajeczka urzekła mnie przede wszystkim grafiką, która jest odrobinę specyficzna, ale pięknie wykonana. Z racji tego, że tylko ja w rodzinie kocham planszówki - musiałam się trochę napocić żeby ktoś porządnie ze mną przysiadł i pograł. Zajęło mi to sporo czasu, a potem przyszedł czas, kiedy musiałam wyjaśnić zasady i rozdzielić 3 pionki (nie mogłam się zdecydować między figurką smoka, a księżniczki). Gra nie należy do najdłuższych, bo całość faktycznie gra się około tych 30 minut, może odrobinkę dłużej licząc ułożenie kafli (czyli w sumie po prostu planszy) i ogólnemu przygotowaniu się do gry.
Skończyło się na tym, że w końcu wybrałam figurkę księżniczki, dodam tylko, że każda figurka ma swój unikatowy sposób poruszania się, no i na początku rozgrywki każdy z graczy otrzymuje żeton mocy, który przydaje się w trakcie grania. Nie chcę też zbyt wiele z tej rozgrywki zdradzać żeby nie psuć wam zabawy i samodzielnego odkrywania. Jest to raczej spokojna gra, historię mamy zapisaną na 36 kartach, która w sumie nawet mi się podoba, choć każdy z nas zna schemat księżniczki, rycerza i smoka zatem pod tym względem raczej nie do końca świeci oryginalnością. Nadrabia natomiast estetycznym i przyjemnym dla oka wykonaniem, ponadto pionki - figurki, które zostały wykonane w trójwymiarze i w dodatku dopracowane jeśli chodzi o nawet najmniejsze szczególiki.
Grało mi się w sumie przyjemnie, choć nie była to wybitnie zajmująca gierka to przyznam, że najbardziej jestem zadowolona właśnie z wykonania. Gra sama w sobie nie należy do wymagających, myślę jednak, że bardziej skierowana jest dla nieco młodszych, choć myślę, że starsi też nie będą się nudzić.
Reasumując, jak wspominałam - gra nie jest zbyt zaawansowana co w sumie może być jej ogromnym plusem, mogą grać łącznie cztery osoby, choć sama nie jestem pewna czym powinna zajmować się ta czwarta osoba, bo figurek jest tylko trzy. Każda rozgrywka może być unikatowa, bo kafle są dwustronne, taką informację znajdziemy na instrukcji i przyznam, że to prawda, a to na pewno urozmaici rozgrywkę. O kwestiach wyglądu powiedziałam już sporo, ale warto też wspomnieć, że wszystko łącznie z pudełkiem zostało wykonane porządnie no i najzwyczajniej w świecie ładnie i estetycznie. Cały zestaw to generalnie trzy figurki, kafle planszy, żetony mocy no i oczywiście karty historii, o instrukcji w sumie wspominać nie trzeba, bo to oczywiste, że musi się znajdować. No cóż, polecam głównie ze względów wizualnych, bo oprócz ciekawej rozgrywki to raczej nie robi zbyt wielkiego wrażenia, myślę, że wielu rozgrywek to nie oferuje.
Autorzy gry: Matthew Dunstan & Brett J. Gilbert
Ilustracja: Miguel Coimbra
Tłumaczenie: Grzegorz Polewka
Skład polskiej wersji: Maciej Mutwil
Pozytywne:
- Świetna oprawa graficzna
- Interesujące figurki (pionki)
- Porządne wykonanie
Negatywne:
- Niezbyt oryginalna historia.
- Gra mimo możliwości układania niepowtarzalnej planszy to i tak, po tych powiedzmy 10 razach staje się po prostu monotonna.
- Rozgrywka jest krótka, ciężko się szczególnie wciągnąć.
Pozdrawiam, Sara ❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)