wtorek, 23 czerwca 2020

[MINIRECENZJA] "Nawiedzenia. Historie Prawdziwe" Robert David Chase, Ed i Lorraine Warren


Tytuł: Nawiedzenia. Historie Prawdziwe  Autor: Robert David Chase, Ed i Lorraine Warren  Tłumaczenie: Martyna Plisenko  Ilość stron: 240  Moja ocena: 5,5|10

     Jako miłośniczka horrorów byłam mocno zaciekawiona tą książką, choć nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Jak się okazało to dosyć mały zbiór opowieści mniej lub bardziej związanych z cmentarzem Union w Nowej Anglii – regionie w Stanach Zjednoczonych.

     Ed i Lorraine Warren to dosyć znane osobistości w kwestiach paranormalnych – on był jedynym świeckim egzorcystą, natomiast Lorraine niezwykle wrażliwym medium. Skoro zatem wiemy już, czym się zajmowali, to śmiało można powiedzieć, że mieli dość barwne i różnorodne życie – celowo użyłam „mieli”, gdyż oboje niestety już nie żyją. Tę i jeszcze jedną książkę napisali wraz z Robertem Davidem Chase’em, który jak doczytałam, również już nie żyje, nie jestem pewna, jak dokładnie przebiegał proces pisania, ale przypuszczam, że to właśnie Robert zajmował się pisaniem samym w sobie – ma dosyć lekkie pióro, nie używano też zbyt wymagającego języka – czytało się szybko i bez większego skupienia.

     Nie ukrywam, że spodziewałam się czegoś nieco innego po tej książce, ale naprawdę nie było źle, jednak z całą pewnością nie przeczytałabym jej po raz drugi, to zbiór zaledwie paru opowiadań, które w zasadzie nie są w żaden konkretny sposób udowodnione – co byłoby fajnym posunięciem, zwłaszcza, że mówimy tu o zjawiskach paranormalnych.

     Reasumując, jest to książka przyjemna i umiarkowanie dobra. Czyta się ją naprawdę szybko, bo nie jest wymagająca – ma jednak ciekawą i mroczną okładkę, która z pewnością jest korzystna. Muszę przyznać, że można ją skwitować zwykłym – szału nie było, resztę sobie dopowiedzcie. Mimo, że nie była to zła lektura, co więcej – była okej, jednak raczej nie na tyle żeby ja polecać – owszem całkiem w porządku książka, przedstawiona przyjemnie, nie tak mrocznie jak mi się wydawało, no i przykro stwierdzać, okazała się być nieco nudna i niezbyt innowacyjna (jednak nie jest to najnowsza książka, niekoniecznie w naszym kraju). Bardziej polecam przeczytać jeśli nadarzy się okazja, raczej nie zdecydowałabym się na kupno w cenie okładkowej, a na jakiejś fajnej i sporej promocji.

Pozdrawiam, Sara ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka