Tytuł: Złudzenie Autor: Nicole Rayner Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal Tłumaczenie: Agnieszka Walulik Liczba stron: 384 Ocena: 9/10
-Fran, to tylko pieniądze - uspokajała mnie, klęcząc przed fotelem, gdy ja ściskałam jej ciepłe dłonie.
Ale ja nie płakałam za pieniędzmi -dręczyła mnie myśl, że będzie trzeba sprzedać mieszkanie, że może będziemy musiały zamieszkać oddzielnie, że znikąd nie mogłam zaczerpnąć poczucia bezpieczeństwa.
Złudzenie swoją premierę miało przed kilkoma dniami, bo dziewiętnastego maja (rzecz jasna podczas pisania tego postu, a nie podczas jego faktycznej publikacji).
Nawet nie miałam złudzeń dotyczących gatunku patrząc na okładkę, a co dopiero mówiąc o opisie. Mimo powolnych kroczków w stronę przekonywania się do kryminałów, zawsze patrzę jakoś podejrzliwie na nowy tytuł. Trochę jakbym dopiero po jego przeczytaniu mogła powiedzieć No, przecież wiedziałam, że nie są takie złe te kryminały, albo Coś czułam, że będzie beznadziejna. Nic nie mogę na to poradzić, a jednak zawsze sięgam po nie jak najszybciej, mimo że pewne tytuły są zdecydowanie bezpieczniejszą opcją.
Miłość z przeznaczenia, wspólne spędzanie czasu i rozmowy z partnerem, który rozumie nas jak nikt inny. Brzmi jak rzeczywistość wielu kobiet w szczęśliwych związkach, a jednak nie dotyczy naszej bohaterki Franceski, która od zawsze zafiksowana jest na punkcie Charlesa. W przeciągu lat myślała, że coś się między nimi działo. W ogólnym rozrachunku skończył on żeniąc się z Fioną i mając z nią dwie córki. Fran pozostaje więc obserwować mężczyznę z oddali licząc, że pewnego dnia zrozumie jak bardzo ją kocha. Czas leci, a jednak nic się nie zmienia. Próby kobiety, aby zapomnieć, spełzają na niczym.
Pewnego dnia widzi go w towarzystwie Dickiego. Chwilę później przyjaciel Charlesa ginie pod torami pociągu, a Fran liczy, że to okazja od losu na to, aby w końcu jej miłość mogła zaistnieć. Do tego kobieta ma przeczucie, że to nie był wypadek i zastanawia się, kto mógł chcieć śmierci tej konkretnej osoby. Z dnia na dzień pojawiają się nowe osoby, nowe podejrzenia i stare wspomnienia...
Nie sądziłam, że pozycję pochłonę tak szybko, ale udało się. Wprost nie mogłam się oderwać. Sposób prowadzenia przez autorkę całego wątku i przeskakiwania między wydarzeniami z przeszłości kusi poznaniem ogromnej tajemnicy. Jej rąbki są odkrywane takimi skrawkami, że nie mogłam z nich ulepić zbyt dobrych podejrzeń.
Za to uważnie przyglądałam się głównej bohaterce, której nie mogłam przypiąć do tego czy jest ona protagonistką, czy antagonistką. Patrząc na jej zachowanie byłam pewna, że potrzebuje pomocy specjalisty. Z jednej strony nie jest groźna, a z drugiej strony niektóre z jej działań są dziwne.
Nie jest pięknością. Można ją uznać za szkolne dziwadło z którego się ludzie śmieją, lub od którego spisują zadania domowe. Tutaj pojawia się jednak książę - przystojny, zabawny, a do tego miły. Takie przeciwności często prowadzą do happy endu, jednak tym razem Francesca nie zostaje księżniczką. A może to Charles jest błędnym rycerzem?
Bohaterowie poboczni częściowo byli potraktowani dość płytko jeśli chodzi o ich osobowości, ale nawet o tych głównych nie za wiele można byłoby powiedzieć.
Wątek skłóconych sióstr, które sporadycznie komunikują się ze sobą przez komunikatory był interesujący, choć nie najważniejszy. Gdy akcja nabiera tempa można spojrzeć na wszystkie porozrzucane pozornie niemające ze sobą nic wspólnego części i złożyć je w ciekawą historię.
Oczywiście nie mogło obejść się bez zabawy w detektywa nad rozwikłaniem sprawy. Muszę się pochwalić, że tym razem mi się udało. Wymyślałam najbardziej dziwne możliwości i byłam przygotowana na wszystko. Nie spodziewałam się, że jedna z moich teorii okaże się trafna. Byłam tak samo zdziwiona, jakbym nie myślała, że tak to może się potoczyć.
Mogę z całą mocą powiedzieć, że to naprawdę kawał dobrej roboty i nie żałuję, że po ten tytuł sięgnęłam. Was jak najbardziej zachęcam!
Pozdrawiam ciepło, Klaudia 😊
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)