wtorek, 8 lutego 2022

"Bitwa Nieśmiertelnych" Arkady Saulski

 


Tytuł: Bitwa Nieśmiertelnych  Autor: Arkady Saulski Wydawnictwo: Fabryka Słów Liczba stron: 400 Ocena:8,5/10 Ocena serii: 8/10

Uwielbiam zdradę, ale gardzę zdrajcą.

Po Pani Ciszy, która w porównaniu do części pierwszej wypadła bardziej blado, nadszedł czas na Bitwę Nieśmiertelnych, czyli ostatni tom. Dochodzimy więc znowu do momentu podsumowania serii, co zajęło nam rok. Recenzja Czerwonego Lotosu pojawiła się pod koniec lutego 2021. Jednak bez zbędnego przedłużania - zobaczmy co słychać u Kentaro.

Mandukowie przybywają do Nipponu nieprzerwanie. Ich liczebność przewyższa siły i możliwości jego mieszkańców. Dochodzi nawet do tego, że niektóre klany postanawiają zdradzić swój kraj, żeby najeźdźca okazał łaskę ludziom. Duch i Hayate nie mają zamiaru się jednak poddawać. Nie wiedząc co ich czeka postanawiają wyruszyć do Niebiańskiej Skały, gdzie nippończycy zgromadzili się, aby się zjednoczyć i zwiększyć swoje szansę na pokonanie  najeźdźców. 
W tym samym czasie chan Kotul dociera do swoich obozów, gdzie poznaje nippońskiego daimyo, który zdradził swój kraj na rzecz własnego bezpieczeństwa. Mężczyzna oferuje mu także rękę swojej córki - Hazuki, dzięki czemu liczy na łaski manduckiego władcy. Początkowa pogarda dla podobnego pomysłu znika, gdy Kotul poznaje dziewczynę.

Bitwa Nieśmiertelnych miała być wisienką na torcie. Pierwszy tom stworzył idealną podstawę dobrej trylogii i mimo że Pani Cisza trochę nadpsuła smak czytania, to niewątpliwie zakończenie okazało się powrócić do klimatów z Czerwonego Lotosu. Mamy cel, bohatera, który jest gotów na bardzo wiele, żeby osiągnąć zamierzony rezultat, stare postacie w nowych rolach, ale też zupełnie nowych bohaterów, których poznajemy z dwóch stron. 
Historia młodego chana i perspektywa manduków daje nam możliwość subiektywnej oceny wszystkich bohaterów. Przybliżenie postaci Kotula uczyniło go w moich oczach postacią zasługującą na dobre zakończenie, nawet jeśli w ogólnym rozrachunku jest wrogiem tych, których losy śledzimy od trzech tomów. 

Wątki miłosne, czy luźniejsze wstawki, należą do rzadkości. Znaczną większość zajmuje przygotowywanie się do bitwy, opisy walk, czy też wypełnianie misji, które mają choćby w niewielkim stopniu wspomóc wojska nippońskie w szturmie przeciwko najeźdźców
Mam wrażenie, że opisów jest wystarczająco, żeby nie zanudzić czytelnika. Jeśli ktoś nie interesuje się klimatami azjatyckich broni, czy też statków (co jest wysoce prawdopodobne) to podstawowe informacje są pomocne. 

Ciekawych wątków takich jak historia Czerwonego Konia, czy też postaci samego Kotula było niewiele, a szkoda. Droga bóstwa przez mękę naprawdę wydawała się warta poznania, a sama osoba chana była bardziej interesująca, niż niektórzy z naszych protagonistów.
Kentaro ostatecznie okazał się być bohaterem innym od tych, których zwykle spotykamy na naszej czytelniczej drodze. Przeważnie większość postaci dąży do wielkiej siły i utraty uczuć na rzecz słabości. Duch z idealnego Narzędzia do zabijania staje się bardziej ludzki z każdą stroną. Czy jest to droga ku zgubie? A może ku szczęściu? Tego niestety zdradzić nie mogę hehe

Trylogię uważam za ciekawą. Momentami się dłużyła, jednak w ogólnym rozrachunku dobrze się na niej bawiłam. Bitwa nieśmiertelnych wypadła na pewno dużo lepiej niż tom drugi, a jednak nadal najlepszą częścią wydaje się być ta pierwsza. 
Zachęcam do sięgnięcia, zwłaszcza jeśli ktoś lubi klimaty azjatyckie! 

Pozdrawiam cieplutko, Klaudia 🐼


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon. Wszelkie prawa zastrzeżone. ©Sara Kałecka