Tytuł: Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni Autor: Jenni Fletcher Tłumaczenie: Dominika Braithwaite Wydawnictwo: Insignis Liczba stron: 336 Ocena:5/10
-Wiesz, gdy gram jakąś postać, próbuję się wszystkiego o niej dowiedzieć. Rozumiem, jak się czuje, czego pragnie i gdzie jest jej miejsce. Wtedy przez krótką chwilę wydaje mi się, że rozumiem też samą siebie i znam swoje miejsce. [...] Tyle tylko, że potem sztuka się kończy i muszę znów być sobą.
Jeśli jest tu ktoś, kto z zamiłowaniem sięga po Dumę i uprzedzenie być może dostrzegł spoglądając na okładkę Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni podobieństwo do Elizabeth i Darcy'ego. Co prawda im częściej na nią zerkałam, tym mniej podobieństwa widziałam, jednak pierwsze skojarzenie skutecznie zapadło mi w pamięć i nabrałam oczekiwań na równie piękną historię jak w przypadku tej autorstwa Jane Austen.
Czy może być coś gorszego dla młodej dziewczyny niż małżeństwo bez miłości? Zwłaszcza z kimś, kto jest po prostu nieznośny? Dla Essie - nie. Aktorstwo jest czymś, o czym marzy, a ślub, dzieci i tytuł hrabiny, komplikują wszystko. Planuje zerwać zaręczyny, jednak hrabia Denholm jest nie tylko nieugięty, ale wręcz zdeterminowany do tego, aby małżeństwo doszło do skutku. Co zrobi młoda dama, żeby uniknąć zobowiązań?
Pozycja jest na pewno lekką, tą z rodzaju dla nastolatek, gdzie wszystko idzie w przyjemny sposób bez większych komplikacji.
Akcja powieści toczy się w okolicach 1816 roku, a więc naturalnym skojarzeniem były aranżowane małżeństwa, bale, ale może przede wszystkim pozory, intrygi i nienaturalne dla nas współcześnie zachowania. Ostatnia kwestia najbardziej uwierała mnie podczas czytania. Początkowo sięgając po autorki takie jak Jane Austen, Emily Bronte, czy nawet Helenę Mniszkówkę, cała ta otoczka zachowań w konkretnych sytuacjach wydawała mi się przesadzona, podobnie z dziwnym językiem, który brzmiał sztywno i oficjalnie. Zastanawiałam się wówczas po co tak wszystko komplikować częstą pozorną grzecznością? Po czasie jednak nabrało to uroku i bardzo zabrakło mi tego w tej historii. Bohaterowie sprawiają wrażenie jakby grali w dwudziestym pierwszym wieku na planie serialu z dziewiętnastego wieku. Być może język brzmi bardziej naturalnie, jednak odnoszę wrażenie, że nie pasuje do klimatu z tamtych lat.
Sama Essie jest sympatyczną bohaterką, którą bardzo chce się wspierać. Z drugiej jednak strony jej zachowanie jest infantylne. Żeby osiągnąć swój cel stara się zszargać swoją reputację na tyle mocno, żeby hrabia czuł się w obowiązku, aby odwołać ślub. Nie ma to jednak sensu, skoro skutki jego odwołania dla Denholma byłyby jeszcze dotkliwsze. Z jednej strony dostajemy obraz młodej kobiety, która wie, czego chce, a z drugiej kogoś, kto postępuje zupełnie nielogicznie. Być może autorka miała dużo pomysłów na zwariowane działania Essie i musiała je w jakiś sposób wcisnąć w fabułę, mimo że nie miały one większego sensu.
Hrabia jest jednym wielkim plusem w całości. Jest dojrzały i tak też postępuje, nie patrząc wyłącznie na swoje dobro. Wielokrotnie jego cierpliwość wystawiana jest na próbę i przy każdej z nich widzę obraz dystyngowanego pana Darcy'ego, który mimo wszystko nie musiał martwić się o zbytnią dziecinność swojej Elizabeth.
Jest to na pewno powieść lekka i czyta się przyjemnie, jeśli lubi się klimaty cukierkowych romansów. Umieszczenie akcji w tym konkretnym przedziale czasowym może być miłą odmianą dla tych, którzy zwykle mieli do czynienia z historiami o współczesnych amerykańskich nastolatkach.
Do plusów należy zaliczyć również bohaterów, którzy w przyjemny sposób dodawali całej oprawie smaczku, poczucie humoru, które chwilami sprawiło, że uniosłam kąciki ust, a także tempo akcji.
To ostatnie było potrzebną odmianą po pozycjach z ogromną ilością opisów.
Myślę, że tytuł spodoba się osobom zaczytującym się w romansach, bez skomplikowanej fabuły i cięższych tematów. Mi osobiście zabrakło klimatu tamtych czasów, dialogów i szokujących plot twistów. Tutaj możemy domyśleć się jakim torem pójdzie całość jak to zwykle dzieje się w podobnych romansach.
Trzymajcie się cieplutko,
Klaudia 🍵
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)