Wild Nights to trzecia już płyta ze Złotej Serii w wykonaniu Beaty Szałwińskiej. Pierwsza z nich została poświęcona Astorowi Piazzoli, a kolejna Sergiuszowi Rachmaninowi. Tym razem pianistka oddała się muzyce Piotra Czajkowskiego z dwoma utworami. Pierwszy z nich to tytułowa Wild Nights op. 60 nr 6. Drugi utwór to własna interpretacja pieśni Again as before alone op. 73 nr 6 wykonana wraz z Alexandrem Anisimovem.
Nie każdy zasłuchuje się w muzyce klasycznej i nie ma w tym absolutnie nic złego. Toteż recenzja ta jest przede wszystkim dla takich osób, które przybyły z ciekawości zerknąć dlaczego na stronie, gdzie pojawiają się głównie książki, jest tym razem muzyka. Delikatne dźwięki pianina i spokojna melodia, której można słuchać zarówno po to, aby się na chwilę zatrzymać, a potem obudzić się niczym ze snu zastanawiając się, gdzie podział się czas.
Można jej słuchać również podczas pracy, czy czytania, gdyż melodia jest tak nienachalna, że absolutnie nie przeszkadza w żadnej z wykonywanych czynności. Jest to też muzyka idealna do relaksu, czy nawet snu i nie ma w tym absolutnie nic złego, jeśli dzięki muzyce czujemy się na tyle odprężeni, że jesteśmy w stanie zasnąć.
Dziękuję za możliwość przesłuchania. Płyta towarzyszyła mi podczas pracy w dni świąteczne i naprawdę przyjemnie było przy niej czytać. Czułam się prawie jak w domu 😄
Pozdrawiam, Klaudia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)