-Nie wygłupiaj się, są wakacje! To nie czas na szkolne lektury.
-Bracia Karmazow nie są szkolną lekturą - odpowiedział, nie odrywając oczu od książki.
-Nie mów, że czytasz takiego kloca na własne życzenie. To niemożliwe, że nasze matki są spokrewnione.
-I pomyśleć, że mówi to córka właścicielki księgarni...
Czy mamy tutaj fanów górskich szlaków i aktywnego spędzania wolnego czasu? I czy któraś z tych osób była w Szklarskiej Porębie? Pytam, bo to właśnie w niej dzieje się akcja naszej dzisiejszej powieści. Nasze rodzinne klimaty to właśnie te górskie, gdzie można ruszyć na szlak i poczuć ból nóg po całodniowych marszach i choć w wyżej wymienionej miejscowości byłam, to było to tak dawno, że ani nie zapamiętałam z tego za dużo, ani nie mogłam docenić miejsc, które autorka wplata w fabułę. Anna Szczypczyńska pochodzi z Warszawy, jednak przeprowadziła się do Szklarskiej Poręby, co z perspektywy czytelnika daje możliwość odkrycia jakiegoś miejsca z innej - nie tej turystycznej, perspektywy.
Mila pracuje w księgarni i nie tylko lubi wykonywane przez nią obowiązki, ale też angażuje się w rozwój tego małego czytelniczego świata. Kocha miejsce z którego pochodzi, jednak coraz częściej pojawiają się w nim nowoczesne apartamenty, które chcą zniszczyć klimat jaki panuje w Szklarskiej Porębie. Podobnie jak sama bohaterka, inni mieszkańcy również nie są zadowoleni z takiego obrotu spraw. Pewnego dnia, gdy kolejny deweloper pojawia się w ich mieście, Mila nie ma zamiaru siedzieć bezczynnie.
Zarówno po krótkim opisie książki jak i jej okładce wiemy na co możemy liczyć. Jest to historia miłosna, który zaczyna się od niechęci, a nawet od nienawiści, czyli mamy wątek, który często możemy spotkać w tego typu literaturze.
Bohaterowie są przeciętni - nikt tu nie jest niezniszczalny. Nie ma też sztucznej perfekcji - zdarzają się błędy. Dużo się dzieje, choć nie jest to nie wiadomo jak dynamiczne. Fabuła kręci się wokół Mili, która stara się pokazać Alexowi piękno Szklarskiej Poręby, żeby zobaczył w niej coś więcej, aniżeli tylko możliwość zysków.
Całość czyta się przyjemnie. Nie ma tu jakichś niepotrzebnych dramatów. Zdarzają się potknięcia, jednak nie na tyle duże, żeby robić z tego rozszerzenie na kilka rozdziałów. Zarówno Mila, Alex jak i inne postacie mają swoje krzyże, które noszą i choć autorka porusza kwestie samobójstw, stresu, alkoholizmu i traum, to robi to w nienachalny sposób. Jako czytelnicy zgłębiamy tylko tyle, ile potrzebujemy wiedzieć dla fabuły.
Zakończenie przewidywalne, a sama książka nie wywołuje jakiegoś poczucia niesamowitych doświadczeń, jednak nie uważam, żeby było w tym coś złego. Osobiście odczułam ciepło w trakcie czytania, lekkość historii i niepowtarzalny klimat stworzonych (a bardziej przeniesionych na karty) miejsc. Chciałabym móc ponownie odwiedzić Szklarską Porębę i poczuć ją od strony kogoś, kto jest w niej na co dzień i nadal odkrywa na nowo jej piękno.
Pozostaje mi polecić książkę. Jest to zwyczajna obyczajówka i historia miłosna jakich możemy przeczytać wiele, jednak nie ma irytujących bohaterów jak i niepotrzebnych komplikacji, które przeważnie pojawiają się w romansach.
Jeśli macie ochotę na lekką pozycję wśród piękna Szklarskiej Poręby, to zachęcam do sięgnięcia.
Pozdrawiam, Klaudia 💎
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując zostawiasz po sobie niezmywalny ślad i przy okazji motywujesz do działania. Zostaw w komentarzu adres swojego bloga, na pewno odpowiem :)